madziswiat

Jestem Madzią i to mój świat.

Kto nie był nigdy Madzią ten nie wie jak to jest być mną. Jedni myślą, że wiedzą ale oni się nie znają. Ja to wiem bo jestem Madzią.

Dzisiaj na przykład zjadłam ogórka. Ale nie tak zwyczajnie. To był ogórek, który wiedział o życiu więcej niż niejeden filozof. Spojrzał na mnie ze słoika i powiedział: "Madzia, nie rób mi tego." A ja zrobiłam. Bo Madzia nie zna litości, gdy chodzi o kiszonki.

Potem poszłam do sklepu po brokuła. Ale sklep był zamknięty, bo właściciel sklepu postanowił zostać baletnicą. Tak mi powiedział gołąb siedzący na parapecie. Ten gołąb nazywa się Stefan i jest moim doradcą życiowym. Ostatnio radził mi, żebym inwestowała w krasnale ogrodowe, bo ponoć rynek rośnie.

No to zainwestowałam. Mam teraz 14 krasnali. Każdy ma imię. Jest Zdzichu, Zdzichu 2.0, Zdzichu Premium, Aneta, Fikus, Lord Pomidor, Zenek ze Skarpetą, Mały Brat Wiatraka, Paprykator, Andrzej Niespodziewany, Pani Mariolka, Eustachy z Łąki, Król Puchaczy oraz Tomasz Z Dobrej Rodziny. One czasem ze sobą rozmawiają, ale tylko jak nie patrzę. Wiem o tym, bo raz usłyszałam jak Paprykator mówi do Anety: "Ciii, Madzia patrzy."

Wieczorem postanowiłam pójść na randkę z moją wyobraźnią. Ubrałam się w najlepsze dresy, takie z brokatem i futerkiem na kapturze. Wyobraźnia zaprosiła mnie do restauracji, gdzie wszystko było zrobione z galaretki. Krzesła, stoły, kelner, menu, nawet jedzenie. Tylko widelec był z drewna, bo ktoś musiał wbić go w rzeczywistość.

Kelner zapytał co podać, a ja powiedziałam, że chcę sens życia z sosem czosnkowym. Dostałam kiszoną mandarynkę w kształcie kaczki i kawałek papieru toaletowego z cytatem Konfucjusza: "Nie każdy, kto nosi buty, umie chodzić."

I to prawda. Mój sąsiad Henio ma 37 par butów i nadal wpada w kałuże. Może dlatego, że jego pies prowadzi go na smyczy. Ten pies ma imię Krzysztof i codziennie gra na harmonijce. Nie wiem, czy to legalne, ale wiem, że Krzysztof ma duszę artysty i kolekcję kapsli z lat 90.

Ale wracając do mnie — jestem Madzią. Mam na przykład szufladę tylko na śrubki, które wyglądają jak gwiazdy. Jak się je odpowiednio poukłada, to pokazują ci twoją przyszłość. Ja ułożyłam i wyszło, że zostanę królową sałaty lodowej w okręgu środkowopomorskim. Już szyję koronę z listków rukoli.

Ostatnio śniło mi się, że mój rower mówi po francusku. Obudziłam się i rower rzeczywiście powiedział: "Bonjour, Madzia." To mnie nie zaskoczyło, bo już kiedyś lodówka mówiła po włosku, a telewizor cytował Sokratesa, gdy próbowałam oglądać kreskówki.

Zresztą, kto nigdy nie prowadził filozoficznej rozmowy z suszarką do włosów, ten nie zna życia. Moja suszarka ma na imię Grażyna i mówi tylko wtedy, gdy wieje z północnego wschodu. Wtedy najczęściej pyta mnie: "Czy jesteś pewna, że to dobry pomysł, Madziu?"

Oczywiście, że jestem. Bo jestem Madzią.

© 2013-2025 PRV.pl
Strona została stworzona kreatorem stron w serwisie PRV.pl